czwartek, 24 lipca 2014

vLog Rafała SImonidesa z Thai!

Hej!
Postanowiłem dorzucić do TajlandiiPoWrocławsku kilka filmów zrealizowanych przez mojego imiennika Rafał Simonides. Rafał odwalił kupę dobrej roboty - chwała mu za to :D Miłego oglądania!


Odcinek pierwszy:

Odcinek drugi:

Odcinek trzeci:
http://www.youtube.com/watch?v=mtjDxXwVb6A

Link do strony Rafała: http://www.simonides.pl

@Rafał Simonides
Dzięki za świetnie zrealizowany materiał. Życzymy wielu sukcesów na ringu!

Miłego oglądania!
Rafał K. :]

piątek, 20 września 2013

KNOW HOW - przydatne informacje

Know how
 
Poniżej zamieściłem maila, którego wysyłam większości osób planujących podróż po Thai- urodziła nam sie córeczka i teraz mizernie u nas z wolnym czasem na inne aktywności niż opieka na Julką ;). Gdybyście jednak nie znaleźli informacji na interesujące Was tematy- służymy pomocą. Moim zdaniem nie należy się ograniczać i czasem warto zmienić obrane wcześniej plany, bo na miejscu może pojawić się dużo ciekawszych rzeczy do robienia, których wcześniej się nie planowało. 


Gdzie byliśmy, co polecamy…

Na pewno Bangkok zasługuje na uwagę. Można zrobić podstawowe rzeczy w 3 dni. Pałac królewski+ Wat Pho (1 dzień), Vimanmek Mansion + ZOO (1  dzień), Wat Arun +Khao San Road+Chinatown (1 dzień) …i wieczorem ucieczka z BKK na wyspy :D. W okolicach Khao San Road w Bangkoku jest wiele biur oferujących takie transfery. Jest jeszcze wiele innych atrakcji, np. Muzeum Barek czy też najwyższy hotel w Tajlandii- Baiyoke Hotel, ale to można zwiedzić ‘w drodze powrotnej’ czyli czekając w BKK na samolot powrotny.  Podczas pobytu w Bangkoku zdecydowaliśmy się na 2 wycieczki jednodniowe w odległości ok. 100-200km od stolicy. Pierwszą wycieczką było zwiedzenie dawnej stolicy kraju- miasta Ayutthaya- gorąco polecamy! Ciekawostką jest fakt, że pod koniec XVII wieku mieszkało tu ponad milion osób, co dwukrotnie przekraczało liczbę mieszkańców ówczesnego Londynu. Druga wycieczka to kilka miejsc znajdujących się niedaleko od siebie, a mianowicie- Floating Market, Most na Rzece Kwai i Tiger Temple, gdzie można było pogłaskać tygryski i nakarmić sarny :D
  
My poruszaliśmy się po Tajlandii klimatyzowanymi autobusami. Kurs z BKK na Koh Samui kosztuje ok. 50-60zł/os. Bilet jest łączony i w cenę jest wliczone podróżowanie wygodnym busem i promem. Koh Samui to spora wyspa. My codziennie znajdowaliśmy na niej nowe miejsca. Na południu jest farma węży, największe plantacje palm kokosowych. Na południu wyspy jest też mniej turystów i ludzie są BARDZO przyjemni. Jednego razu pewna Tajka poprosiła Kamilę o zdjęcie bo rzadko kiedy widuje białych – i uroda Kamili bardzo się jej podobała ;)  Do tego mamy tutaj lotnisko wykonane z palm kokosowych, dużo pięknych świątyń Buddy i piękne plaże. Ogólnie Koh Samui nie jest tak oblegane przez turystów jak inne wyspy, więc można tu odpocząć, podziwiać widoki, próbować tajskiej kuchni i starać się zrozumieć ich religię.
 

Krabi to dobry punkt aby wyskoczyć na wyspy. Jeśli szukacie hotelu, polecamy miejscowość Ao-Nang w okolicach Krabi. Jest to miejsce dla turystów, blisko najpiękniejszych plaż, promów i biur z wycieczkami. Generalnie mogę polecić to miejsce jako bazę wypadową na wyspy. Czysta woda, dobra infrastruktura i genialne skały wyrastające z wody J. Niedaleko Krabi znajduje się Crystal pond emerald pool. Taką wycieczkę spokojnie można zorganizować na własną rękę – wypożyczamy skuter, zaopatrujemy się w telefon z nawigacją i w świat! Trasa jest całkiem fajna, można zwiedzić Tajlandię taką jaka jest, pola, drewniane domki, uśmiechnięci ludzie. W Ao Nang można ‘zaliczyć’ trekking na słoniach albo podjechać do świątyni Buddy wzniesionej na sporej wysokości- czapki z głów jeśli komuś uda się tam wejść bez przystanków. My daliśmy radę, ale koszulki można było wykręcać  :]
 

Przydatne informacje



Przelot

Bilet lotniczy to juz połowa sukcesu i sprawia, że podróż zaczyna być bardziej rzeczywista. Generalnie ceny biletów do Tajlandii z Polski kształtują się w przedziale 2000-2500zł w promocji (czasem można trafić na oferty oscylujące  w okolicach 1600zł...lecz takie oferty trafiają sie bardzo rzadko). Także cena 2,5K PLN jest fajną opcją. My wydaliśmy na bilety 2100zł. Lecieliśmy liniami AueroSvit (ukrainiec). Trasa wyglądała następująco: Warszawa-Kijów (tam spędziliśmy 1 dzień) Kijów-Bangkok (trasa powrotna taka sama, lecz niestety w odwrotnej kolejności). Na www.fly4free.pl są czasem informacje o tanich lotach do Tajlandii (mają profil na FaceBooku). Fajne oferty mają też lotniska zagraniczne, takie jak Berlin, Frankfurt, Londyn.




Pogoda

Warto zwrócić uwagę na pogodę. My wybraliśmy sie na przełomie października i listopada. Pod koniec października kończą się monsuny i zaczyna być upalnie :] Podróżowaliśmy po centralnej i południowej Tajlandii. Jeśli lało, to głównie wieczorami, a ulewy były krótkie i obfite.  Najlepszym okresem na zwiedzanie Tajlandii to styczeń-marzec, ale pewnie wtedy ceny są dużo wyższe, a i turystów jest o wiele więcej.





Szczepienia

O tym warto pamiętać. Z pewnością żółtaczka typu A/B się przyda, dur brzuszny, krztusiec, polio. Dodatkowo można zaszczepić sie na wściekliznę (jednak szczepionka jest droga, a prawdopodobieństwo zarażenia sie wścieklizna jest tylko troszkę większe niż w Polsce) - trzeba uważać na małpy, gdyż w niektórych miejscach są bardzo uciążliwe, my jednak nie mieliśmy żadnych niemiłych niespodzianek ;)


Noclegi

Przylatując do Bangkoku mieliśmy zarezerwowany hotelik na pierwsze dni. Stacjonowaliśmy na Khao San Road  - blisko historycznej części Bangkoku (Pałac Królewski). Wszystko jest do załatwienia na miejscu – Internet, biura podróży, masaż tajski, wypożyczalnie skuterów i inne przyjemności ;) Polecam bloga Wrocławianina, który przez ostatnie 2 lata mieszkał w BKK, a obecnie przeprowadził sie na Pukhet. Maciek ma ogromną wiedzę o THAI, z jego artykułów pewnie dowiecie sie wielu ciekawych rzeczy: http://skokwbokblog.com/

Jeśli chcecie taniej płacić za hotele, przyda się troszkę sprytu… My robiliśmy tak -->wchodziliśmy na stronę www.agoda.com i tam szukaliśmy hotelików, które nam odpowiadają. Rezerwowaliśmy w którymś z nich nocleg na jedną noc. Na drugi dzień podchodziłem do recepcji w hotelu i pytałem jaką zaoferują mi cenę, jeśli zostanę np. na 5 dni. Często było tak, że cena spadała z ok 100zł/noc do 40-45zł/noc dla 2 osób (pokój 40mkw z Internetem AC i codziennym sprzątaniem). Generalnie w Tajlandii nie ma problemu z dostępem do Internetu, jest w większości hoteli i restauracji.





            Transfer z lotniska w BKK na Khao San Road:
Z lotniska w BKK na Khao San Road można dojechać taksówką za ok. 40zł - cena ustalona z góry (wszystkie miejskie taksówki biorą taką sama opłatę). Jeśli jednak przylecicie w ciągu dnia możecie podjechać na miejsce SkyTrain + TukTuk – koszt to około kilka złotych (pierwszym razem polecam taksówkę).



Jedzenie

BUDKI, BAZARKI, miejscówki prowadzone przez Tajów--> w takich miejscach najlepiej jeść bo jest smacznie, miło i dosyć tanio. Przyznam jednak, że po 2 tygodniach stęskniło nam się za bułką z kiełbasą krakowską ;) Nie będę się tu rozpisywał trzeba po prostu próbować…. Można w Tajlandii znaleźć też starego, poczciwego McDonalda, ale ceny raczej porażają, a i cheesburger smakuje jakoś inaczej niż u nas. W sumie, jak się dobrze poszuka, to można znaleźć budkę, w której serwują świeżutką białą bułkę z szynką, pomidorem, ogórkiem, jajkiem i serem- po prostu rarytas po 2 tygodniach objadania się PadThai’em. Cena takiej bułeczki to 5-8zł, ale warto! :D


Alkohole

Tu czekała nas niespodzianka, bo na miejscu „przywitały” nas dobre piwka LEO albo tańsze CHANG (w sklepie ok. 4zł, w knajpie 10zł). Zimne piwko  wchodziło jak złoto – tym bardziej że na miejscu jest gorąco i duszno :D Maja też niezłą whisky - SangSom i Hong Thong. Są to tanie alkohole, ale dla backpackersów ważna jest cena i duża ilość procentów. Te towary dostępne są w sklepach sieci 7Eleven, które znaleźć można na każdym rogu (taka tajska Żabka). Miłą niespodzianką było też wino produkowane w Tajlandii .


Kasa, kasa…

U nas budżet wynosił ok 250zł/dzień (dla 2 os.). W cenę było wliczone wszystko, od  hotelu, przez jedzenie, masaż tajski, opłaty za wycieczki, knajpy... po wynajem skutera, pamiątki, tuk-tuki, zwiedzanie. Przy jednej osobie liczyłbym ok 100-150zł/dzień. Jeśli bierzecie EUR/USD warto zabrać wysokie nominały - w kantorach jest rozróżnienie między kursami  a nominałem banknotu. Najlepszy przelicznik maja 50/100 USD (tak samo z EUR). Uważajcie, żeby w kantorze w Polsce wydali wam "nowe dolary" - w linku poniżej prezentacja nowej 100 dolarówki: www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=JwEBIC0a4RY
Słyszałem historie, że w kantorach "zdarza się" że dają stare banknoty USD, a potem jest problem z wymianą na Bathy.


Nasza trasa, czyli co można zwiedzić w 3 tygodnie J

Co do naszej podróży po Tajlandii to wyglądała następująco: BANGKOK (3 dni) - KOH SAMU (7 dni) - AO NANG - Krabi (10 dni) - KOH PHI PHI (2 dni) – BANGKOK (3 dni). Byliśmy tez w Ayutthaya (dawna stolica), Kanchanaburi (głaskanie tygrysów), Emerald pool (okolice Krabi)… sporo tych podróży było opisanych na blogu, część dalej czeka na publikacje. Fajną opcją jest trekking na słoniach. Sceptycznie do tego podchodziłem, ale Kamila mnie przekonała i nie żałuję tej decyzji - mega FUN (szkoda jednak słoni, widać po nich, że aby ich właściciel zarobił trochę grosza one muszą się nieźle napocić)!

Wycieczki organizowaliśmy częściowo na własną rękę, a częściowo za pośrednictwem biur podróży, które dostępne są na każdym rogu. Pod tym względem Tajlandia jest bardzo dobrze zorganizowana – płacisz i dowożą cię z miejsca „A” w umówione miejsce „B”. Wypożyczaliśmy też skutery na kilka dni (ceny ok 15-25/zł za dobę) i jeździliśmy po okolicy. Czasem robiliśmy wycieczki po 150-200km w jedną stronę. Tak właśnie zwiedziliśmy cała wyspę Koh Samui. Nasi znajomi wybrali sie na Koh Thao (organizują tam Full Moon party). Mega-pozytywne historie stamtąd przywieźli. Nam już zabrakło czasu, ale następnym razem sie tam wybierzemy :D

To jest nasz kanał na YT:
https://www.youtube.com/user/marszal01
















Pozdrawiamy,
Rafal&Kamila


czwartek, 19 września 2013

Wspomnień czar



W październiku 2012 roku zaczęliśmy planować nasz wyjazd do Tajlandii i w najśmielszych marzeniach nie oczekiwaliśmy, że tak wspaniale uda nam się spędzić nasz miesiąc miodowy. Tęskni nam się za tymi widokami, plażami, kuchnią i kulturą tajską i ogólnym luzem, którego doświadczyliśmy podczas naszej podróży. Wracając wspomnieniami do tego czasu, postanowiliśmy zrobić pokaz najlepszych zdjęć wraz z opisami miejsc, które wydają nam się ciekawe do odwiedzenia (zachowaliśmy przy tym pełną chronologię naszej podróży). Trochę czasu zeszło Kamili na uporządkowanie zdjęć, dobranie muzyki i stworzenie tego filmiku. Efekty możecie podziwiać poniżej. Eh, aż się nie chce wierzyć, że tam byliśmy…

piątek, 24 maja 2013

"Tajlandia po Wrocławsku" - jak to się zaczęło


Kiedy w maju 2011 oświadczyłem się Kamili na najwyższej górze Gran Canarii, nikt wtedy nie podejrzewał, że  półtora roku później uda nam się odbyć tak egzotyczną podróż poślubną.  


Chociaż przygotowania do podróży były zajmujące i trudne, udało nam się wszystko zapiąć na ostatni guzik i własnymi  siłami i chęciami zorganizować miesięczną podróż przez Tajlandię.  Od zawsze marzyliśmy o eksplorowaniu Azji. Początkowo miała to być Malezja, Filipiny, Tajlandia czy też Indie. W końcu, pod wpływem wskazówek i dobrych rad znajomych, wybraliśmy Tajlandię.


Przygotowania do podróży zaczęliśmy już w czerwcu, po kolei załatwiając takie sprawy jak obowiązkowe szczepienia, ubezpieczenie, zakup biletu  lotniczego w atrakcyjnej cenie czy też kompletowanie  bagażu na każdą ewentualność.  No i oczywiście nie obeszło się bez przewodników, map, blogów i filmów o historii, życiu i kulturze Tajów. Zawsze staramy się jak najlepiej poznać kraj do którego jedziemy, aby przypadkiem nie popełnić faux-pas i jak najlepiej zrozumieć nowy, nieznany otaczający nas świat. 


Odliczając dni do 20 października 2012 mieliśmy już spakowane torby i nie mogliśmy się już doczekać tego egzotycznego, jakże nowego dla nas kraju pełnego niespodzianek.  W drodze do Tajlandii mieliśmy międzylądowanie w Kijowie połączone z szybkim nocnym zwiedzaniem tego urokliwego miasta. 


Trzy dni później byliśmy już w Bangkoku, który zaskoczył nas swoim ogromem i  wysoko rozwiniętą infrastrukturą. Pomimo tego, że pod naszym hotelem byliśmy ok. 3 nad ranem, miasto to tętniło życiem. Dobrze znana przez wszystkich turystów ulica Khao San przywitała nas straganami z bibelotami, budkami z jedzeniem, głośną muzyką i nawałnicą ludzi. I tak wyglądał nasz pierwszy dzień- wszystkie możliwe zmysły, zaczynając od węchu, kończąc na słuchu, zostały zbombardowane bogactwem życia Bangkoku.


W Bangkoku spędziliśmy 4 dni zwiedzając najważniejsze zabytki (Pałac Królewski, słynnego leżącego Buddę) oraz okoliczne miejscowości, takie jak Authhaya (dawna stolica Tajlandii), most na rzece Kwai, Tiger Temple, rzekę z pływającym marketem i wiele innych.
Po tych kilku dniach przeprowadziliśmy się na wyspę Koh Samui. Nie obeszło się bez przygód, gdyż środek transportu Bangkok- Koh Samui  (autokar+prom) w pewnym momencie nas zawiódł- około 4 godzin czekaliśmy na nowy autokar, który zepsuł się jeszcze w Bangkoku, ale pomimo takiej obsuwy zdążyliśmy na prom. Do tej pory nie wiemy jak udało nam się zdążyć na prom, aczkolwiek niewiele brakowało,  a spisywalibyśmy  testament na kolanie J. Ogólnie- podróżowanie z tajskimi biurami jest bardzo tanie, bezpieczne i przyjemne, ale ciężko jest pozbyć się wrażenia, że jest się owcą, którą trzeba przewieźć z jednego pastwiska do drugiego. Tym bardziej, że mało kto z obsługi jest w stanie porozumieć się chociaż trochę po angielsku.


Na Koh Samui błogo odpoczywaliśmy około tygodnia. Oczywiście, ‘błogi odpoczynek’ w naszym słowniku to zwiedzanie całej wyspy połączone z plażowaniem i próbowaniem przepysznych shake’ów z owoców.  Całą wyspę wzdłuż i wszerz zwiedziliśmy na wypożyczonym skuterze i okazał się to jeden z najtrafniejszych wyborów. Dzięki naszym dwóm kółkom mogliśmy dotrzeć naprawdę wszędzie i codziennie być gdzie indziej. Zwiedziliśmy też ogromnego Złotego Buddę i wodny park krajobrazowy. Pomimo tego, że Koh Samui nie jest aż tak bardzo nastawiona na turystów, nie było czasu na nudę. Zamiast dużych resortów Koh Samui oferuje pensjonaty i skromne chatki przy morzu, w miejscu kolorowych straganów z pamiątkami wszelakiego zastosowania na Koh Samui spotykamy targi z tradycyjnym jedzeniem, przyprawami i ciekawymi ‘przekąskami’. Jest tu chyba największa różnorodność palm kokosowych i też wiele dzikich plaż, na które można dopłynąć tylko od strony morza, a plaże i kłaniające się ku morzu potężne palmy nasuwają tylko jedną myśl: „Jesteśmy w raju” (albo co najmniej na planie reklamowym batonika Bounty ;))  


Kolejnym naszym przystankiem trwającym około tygodnia, było Krabi, a dokładniej dzielnica Ao Nang, które według opinii internautów jest bardziej przychylna turystom niż zurbanizowane Krabi.  Tutaj poznaliśmy sztukę walki Muay Thai podczas regionalnych zawodów w tej dyscyplinie, stąpaliśmy też po jednej z najpiękniejszych plaż na świecie – Railay, ujeżdżaliśmy słonie, karmiliśmy małpy, snorkowaliśmy w lazurowych wodach i oczywiście zwiedzaliśmy okolicę na skuterze J Na dwa dni popłynęliśmy na pobliskie wyspy Koh Phi Phii Don i Koh Phi Phi Leh, słynnej z wielu filmów, np. ‘Niebiańska Plaża’ z Leo Di Caprio . Już od 9 rano roiło się tu od turystów, no ale takie są uroki popularnych miejsc… Po powrocie do Ao Nang, spędziliśmy tam jeszcze kilka dni i szykowaliśmy się do powrotu do Bangkoku, gdzie mieliśmy cieszyć się swoją podróżą poślubną jeszcze ok. 4 dni.
W Bangkoku zwiedziliśmy kilka atrakcji, których nie udało nam się ‘odhaczyć’ wcześniej. Byliśmy w domu Tima Johnsona, w przepięknym Zoo, gdzie można było łapać rekiny na wędkę, dokarmiać warany i hipopotamy, poczuć skórę węża na szyi czy też podziwiać wytresowane foki i słonie i ich niesamowite sztuczki. W głównej jednak mierze postawiliśmy na zwiedzanie ‘betonowej’ części Bangkoku, czyli najwyższego hotelu Baiyoke Sky Hotel, popularnych centrów handlowych czy biznesowych.


W podsumowaniu można powiedzieć, że udało nam się osiągnąć nawet i więcej niż zaplanowaliśmy. Codziennie wieczorem planowaliśmy kolejny dzień, tak aby nie stracić wczasów na nudnym wylegiwaniu się w słońcu. Podróżowaliśmy chyba wszystkimi rodzajami transportu- od ‘Tuk-Tuka’ zaczynając, poprzez skuter, łódki typu ‘Long Tail’, wodne taksówki (czyli duże łodzie do transportu publicznego), promy, autokary, metro, kolejki naziemne i na taksówkach kończąc. Jadaliśmy głównie na ulicy, czasami w lokalach posiadających klimatyzację, czasami w knajpkach przypominających ubogie chaty, ale głownie przy budkach z tradycyjnym tajskimi posiłkami.  Noclegi z kolei zazwyczaj rezerwowaliśmy z dziennym wyprzedzeniem przez Internet i zwykle tylko na jedną noc. Gdy warunki okazywały się być akceptowalne, przedłużaliśmy pobyt w danym ośrodku.
Zginąć w Tajlandii się nie da! Wszystko można na miejscu, z uśmiechem na twarzy, załatwić i zorganizować. Trzeba być jednak wyczulonym na podejrzane miejsca i osoby, ale każdy- zaopatrzony w zdrowy rozsądek (i stety- niestety w laptopa z Internetem) bez problemu poradzi sobie w tym odległym i ciekawym kraju :)





PS.
Jeśli tylko macie pytania odnośnie Tajlandi - walcie śmiało. W miarę możliwości odpowiemy na Wasze pytania! Jeśli jesteście na etapie planowani wyprawy do Thai służymi dobrymi radami

kontakt:
kalinowski.rafal@gmail.com

Pozdrawiamy,
Kamila&Rafał Kalinowscy

czwartek, 23 maja 2013

"Tajlandia po Wrocławsku" w TVP Polonia! (1z2)

Witajcie,
Naszymi materiałami na blogu i kanale YT zainteresowała się TVP Polonia. Dziś (tj. 23.05.2013) o godzinie 21.45 w programie "Polonia w komie" zostanie wyemitowany pierwszy odcinek z naszym udziałem. Zachęcamy do oglądania. Będzie to pierwszy odcinek z serii ;)

Pozdrawiamy,
Kamila&Rafał

środa, 14 listopada 2012

Warszawa - Wrocław

Siedzimy już w Polskim Busie i czekamy na odjazd z Warszawy w kierunku stolicy Dolnego Śląska :] W naszych głowach już pojawiły się kolejne tematy przyszłych postów na blogu. Opiszemy w nich między innymi:

Wat Arun - ogromna świątynia nad brzegiem rzeki w Bangkoku
Zoo w Bangkoku - jedne z lepszych ogrodów jakie w życiu widzieliśmy!
Ayutthaya - dawna stolica Tajlandii zniszczona przez Birmę
....i wiele innych.

Zostańcie z nami!


Kamila&Rafal

wtorek, 13 listopada 2012

Boryspil

Właśnie wylądowaliśmy w Kijowie na lotnisku Boryspil. Za dwie godziny wylatujemy do Warszawy! Pada i jest zimno...Tajlandio już tęsknimy!